Rano zakupiłam po 2 pączki: z marmoladą, z serem, z adwokatem i z toffi. Czyste obżarstwo, choć to "tylko" 4 pączki na osobę. Czekając aż M wróci z pracy przypomniałam sobie, że uwielbia faworki. Ja specjalnie za nimi nie przepadałam, ale postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Ah, niech chłop wie jaką ma dobrą babę :)
Jak na moje pierwsze faworki to wyszły całkiem niezłe. Po dodaniu wystarczająco dużej ilości cukru pudru nawet mi zasmakowały. Część wyszła trochę za gruba. Trzeba na prawdę cienko rozwałkować ciasto by faworki wyszły chrupiące.
Czas przygotowania: 40-50min
Składniki (na ok 30 sztuk):
- 350g mąki
- 4 żółtka
- łyżka spirytusu (lub octu)
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki cukru
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenie
- 5 łyżek gęstej śmietany
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania
1. Mąkę wymieszaj z cukrem i solą. Dodaj żółtka, spirytus i śmietanę.
2. Całość zagnieść na jednolitą masę.
3. Rozwałkuj cienko porcję ciasta.
4. Pokrój ciasto na paski. W każdym zrób nacięcie w środku, przez które przeciągnij jeden koniec.
5. Smaż na głębokim oleju aż się zarumienią.
6. Wyciągnij gotowe faworki i osącz na ręczniku papierowym.
no, no! jeszcze chwila i będziesz robić własne pączki! Rozpuszczasz M! Dlaczego nie możesz porozpuszczać trochę innych, tak tylko troszkę :-) Mi takie rozpuszczanie pewnie by się spodobało ...
OdpowiedzUsuńOla rozpuszcza wszystkich w koło! Na faworki się nie załapałam ale dzisiaj dostałam tak ślicznie zapakowane ciasteczka, że szkoda ich jeść! :)
OdpowiedzUsuń